Zerówkowicze z całego serca dziękują P. Karolinie i Sebastianowi Karaśkiewiczom za przeprowadzenie bardzo ciekawych zajęć na łonie jesiennej natury – w samym środku lasu
oraz
leśnym przedszkolakom i P. Sylwi za współną zabawę:)
Po miłym i zabawnym powitaniu udaliśmy się na wędrówkę po przepięknie wyglądającym o tej porze roku lesie, gdzie P. Sebastian – z zawodu dendrolog (czyli lekarz drzew), zdradził nam kilka ciekawostek z życia roślin i zwierząt leśnych. Dowiedzieliśmy się m.in., że:
– sójki uwielbiają towarzystwo dębów,
– czeremcha ameykańska i dąb czerwony przywędrowaly do nas z Ameryki i w naszych lasach mocno konkurują z rodzimą roślinnością,
– olcha, choć uważana jest za chwast wśród drzew – ma piękny ksztalt liści,
– zielone kulki, (które znajdowaliśmy) okazały się galasami, w których mieszkają owady o nazwie galasówki, z których nasi dziadowie niegdyś pozyskiwali mocny czerwony barwnik,
– mech jest świetnym uszczelniaczem i izolatorem np. drwnianych domów (po wysuszeniu),
– żarnowiec służył niegdyś jako idealna niepalna miotełka wykorzytywana do sprzątania pieca chlebowego (a my spotkaliśmy też taki okaz, który ponadgryzały miejscowe daniele),
– martwe drzewo leżące i nie sprzątane jest bardzo cenne dla lasu – zarówno dla roślin jak i zwierząt, a także dla naturalnej ochrony lasu przed szkodnikami,
– zobaczyliśmy jak wygląda świdośliwa (wokół której zbudowaliśmy szałas),
– doły, które spotykaliśmy po drodze zostały wykopane przez lisicę, która dochowałą się 4 małych lisków (gdybyśmy zachowywali się trochę ciszej, to może moglibyśmy je zauważyć),
– spotkała nas prawdziwa niespodzianka matki natury – przeczesując las natknęliśmy się na najprawdziwsze poroże daniela,
– zauważyliśmy sporo grzybów (nie tylko przepięknych muchomorów), ale np. tęgoskóra (jadalnego),
– wdychaliśmy świeże sosnowe powietrze,
– wiemy już skąd się bierze żółty pył w kałużach po deszczu,
– poznaliśmy tajne przejście przez kładkę do Leśnego Przedszkola,
– zdaliśmy egzamin (przejścia po kładce), nikt nie spadł.
Niezwykle atrakcyjne okazaly się też skoki po kałużach, karmienie koni, mycie rąk wprost ze szlaufu, jedzenie świeżych owoców i warzyw ze wspólnej miski na dworze oraz fantastyczna zabawa ruchowa w „Krowo, krowo – jakie mleko dajesz?”.
Bardzo dziękujemy P. Danucie Wójcik i P. Kindze Brzezińskiej za pomoc w organizacji i przebiegu naszej wycieczki.
To była wspaniała, niezapomniana przygoda z jesiennym lasem w roli głównej.
Wszyscy wróciliśmy bardzo zadowoleni:)
Agnieszka Caban