Tydzień zaczął się bardzo spokojnie, uczyliśmy nasze misie, gdzie jest strona lewa, a gdzie prawa i bawiliśmy się w „lewo, prawo, na wprost” (to wersja „ciepło-zimno”). Nasze misie się przed nami chowały, ale koledzy podpowiadali, czy iść w lewo czy w prawo. Szło nam świetnie, więc żaden miś się nie zgubił. Ponieważ tego dnia przedmiotem naszych zainteresowań były też skarby zamknięte w spiżarni, p. Agnieszka zaproponowała nam zaprojektowanie własnej – z ulubionymi przetworami. Każdy na kartce narysował odpowiednio dużą półkę i „układał” słoiki rysując je zgodnie z poleceniami pani np.: „na najwyższej półce od góry po lewej stronie narysuj słoik ze swoim ulubionym dżemem”, „w prawym dolnym rogu szafki narysuj słoik z korniszonami” itp. Zabawa była przednia, choć niektórym się jeszcze zdarza pomylić, ale na szczęście każdy słoik można było „przestawić” strzałką…
W tym tygodniu towarzyszył nam też psycholog – p. Adam Dziedzic. Bawił się z nami, czytał nam i przypatrywał. We wtorek mieliśmy zaplanowaną wycieczkę do Leśnego Przedszkola, więc p. Adam przypomniał nam jakie zasady obowiązują na wycieczce, w podróży oraz podczas pobytu w lesie. Jeszcze przed wyjazdem zrobiliśmy „burzę mózgów”- dlaczego drzewa tracą liście i przypominaliśmy sobie jakie kształty mają liście klonu, dębu, kasztanowca itp. Przygotowaliśmy też podziękowanie dla „Leśnych Przedszkolaków” za przyjęcie nas. Odcisnęliśmy na nim nasze dłonie – dzięki specjalnej farbie. Wyszło ciekawie. W środę był bal, ale wcześniej rozprawialiśmy o wietrze. Pani zabrała nas na aulę i przy współudziale „Rodziny Pytalskich” wyjaśniła nam skąd się bierze wiatr. Potem zrobiła nam niespodziankę. Zapewniła nam w sali sztuczny wiatr z wielkiego wiatraka, z którego przyleciały do nas jesienne liście, a nasze włosy powiewały jak na statku w czasie sztormu. Było przy tym sporo radości: łapaliśmy liście i znów je poddawaliśmy sile naszego udomowionego wiatru. Wiemy już jak się trzeba zachowywać w czasie huraganu. Oglądaliśmy też wielki latawiec, który potrafi się unosić bardzo wysoko dzięki sile wiatru. Na dywanikach graliśmy w domino w parach – to też okazało się bardzo przyjemne i pożyteczne…
W czwartek … nasz wiatrak wywiał nam kolorowe obrazki. Łapaliśmy je i wykonywaliśmy różne polecenia pani. Głoskowaliśmy, sylabizowaliśmy, skakaliśmy przy tym i przeliczaliśmy głoski, a potem każdy stworzył własne zbiory z wybranych kartoników. Pani nas bardzo chwaliła – szliśmy jak burza! Potem poszliśmy do teatru. Zabraliśmy nasze misie. Doskonale wiedzieliśmy jak się należy zachować – dawaliśmy im dobry przykład. Wszyscy dostaliśmy pochwały do codziennika. Dzięki przedstawieniu wiemy, że zupełnie nie opłaca się nieposłuszeństwo ani kłamstwo.
W piątek było bardzo smacznie i zdrowo. Podśpiewując piosenkę „Witaminki, witaminki” kroiliśmy warzywa i owoce do sałatki. Każdy z nas stworzył inną – zupełnie sam! Wyglądały cudnie i smakowicie:) Niektórzy zjedli całą porcję za jednym razem.
Bywaliśmy też w tym tygodniu w naszym parku. Chłopcy budowali szałas, niektórzy korzystali z placu zabaw, inni ganiali spadające liście. W piątek mieliśmy też mini występy w małych grupach w amfiteatrze. Biliśmy sobie nawzajem BRAWO i cieszyliśmy się pięknem jesiennej przyrody. Żal było wracać..
Ostatnio czytamy też historię pięcioletniego Marcelino, który został świętym. Chcieliśmy przedłużać czytanie w nieskończoność, ale pani musiała w końcu przerwać. Mogliśmy za to pokolorować kolorowanki z Marcelino. Dalsze przygody Marcelino poznamy dopiero w przyszłym tygodniu…
Agnieszka Caban