To był tydzień pełen emocji. Miał też kształt koła, kwadratu, prostokąta i trójkąta.
Jak to było możliwe?
Otóż dzieci przez ostatnie parę dni:
– szukały przedmiotów o kształci poszczególnych figur geometrycznych,
– na spacerach znajdowali podobne kształy na chodnikach, znakach drogowych, budynkach, roślinach, pniach, ogrodzeniach, pasach dla pieszych, reklamach i samochodach,
– projektowali w grupach kafelki o kształcie kwaratu,
– robili oryginalne kompozycje z papierowych wycinanek w kształcie koła,
– projektowali dom swoich marzeń ukrywając w nim kształty różnych figur,
– zjedlii prostokąną czekoladę, ale wcześniej policzyli wszystkie jej kanki w kształcie kwadratów (wiedzieli, że starczy dla wszystkich i jeszcze zostanie),
– wymyślali geometryczne bajki,
– poznali historię koła,
– tańczyli przy muzyce tworząc różne kształty,
– mierzyli linijką i nitką wszystkie boki kwadratów sprawdzając czy na pewno są równe,
– budowali zamki i wieże wykorzytując klocki o kształcie koła, kwadratu, prostokąta i trójkąta,
– układali tangramy i puzzle.
To nie wszystko…
Nasi milusińscy zajęli się też:
– uczeniem misiów wierszyka o wieży,
– rozpoznawaniem drzew: dębu i kasztanowca,
– pracą w parach przy zbieraniu i przeliczaniu żołędzi i kasztanów (niektórzy doliczyli do 300!),
– upiększaniem kącika przyrodniczego darami jesieni,
– nazywaniem emocji oraz podawaniem przykładów pozytywnego i negatywnego sposobu ich wyrażania (strachu, radości, smutku, tęsknoty, zazdrości, gniewu),
– dowiedzieli się, że emocje nie są dobre ani złe, tylko zachowanie, które z nich wynika,
– bawili się z lustrem w „robienie min” wyrażających uczucia, a także ćwiczyli pozytywne sposoby ich wyrażania,
– tworzyli historyjki obrazkowe,
– lepili ulubione zwierzątka z plasteliny,
-malowali farbami swoją postać,
– ćwiczyli pamięć w formie zabaw,
– ułożyli własną choreografię z krokiem dostawnym do uwielbianej (szczególnie przez naszych chłopców) muzyki z opery Giacomo Rossiniego „Wilhelm Tell”,
– pracowali nad samodzielnością w szatni, klasie i łazience,
– dawali pani wiele okazji do chwalenia,
– poznali zawód montera i obserwowali jego pracę (dziękujemy p. Leszkowi),
– dociekali jak powstaje jesienna mgła,
– ćwiczyli używanie form grzecznościowych,
– szukali różnic w obrazkach,
– sylabizowali i głoskowali,
– wyklaskiwali rytmy,
– nawlekali koraliki,
– bawili się w „prawo, lewo, do przodu, do tyłu”,
– opowiadali o swojej rodzinie i marzeniach na przyszłość,
– śmiali się i brykali nieskończoną ilość razy, zwłacza 7 października – w DNIU UŚMIECHU, którym starali się zarazić p. Kingę (zajęcia sportowe), p. Przemka, (który dowozi obiady), p. Andrzeja (konserwatora), p. Kasię (w sekretariacie),
– rozśmieszali swoją panią a pani ich,
– z radością podejmowali swoje tygodniowe dyżury,
– słuchali historii o Antosiu, który stawał się przykładem samodzielności oraz pracy nad odpowiednim wyrażaniem swych uczuć (zwłaszcza zazdrości o swoją siostrę Hanię, smutku oraz tęsknoty), a to wszystko przy pomocy niesamowitego Anioła Stróża,
– niektórzy uczyli innych tego, co już sami potrafią (wiązania sznurówek, liczenia, pomagania, dziękowania, ładnego proszenia i przepraszania itd.)
Agnieszka Caban