Mieliśmy wiele wątpliwości, ale w końcu się zdecydowaliśmy

Przeprowadzając się w okolice Skierniewic zastanawialiśmy się gdzie posłać nasze córki do szkoły. Marzyliśmy o szkole, która będzie nie tylko kształcić, ale również wspomagać nas, rodziców w długim i trudnym procesie wychowania. Chcieliśmy, aby to, co mówimy dzieciom w domu było spójne z tym, czego dowiadują się w szkole. Żeby postawa nauczycieli nie była sprzeczna z wartościami, które dzieciom staramy się wpajać. Bardzo zależało nam, by dzieci mogły wzrastać w środowisku dla nich możliwie i rozsądnie bezpiecznym, by nie były zbyt łatwo zagrożone demoralizacją. Szukaliśmy też miejsca, gdzie będą miały szansę być traktowane indywidualnie, a więc nie chodziło o szkołę z klasami licznymi na 25 dzieci i więcej.

Gdy pojawiła się wizja powstania takiej wymarzonej dla nas szkoły w Skierniewicach byliśmy pełni obaw – nasze dzieci miałyby pójść tam jako jedne z pierwszych. Jak to będzie? Szkoła bez renomy, opinii innych rodziców, kto będzie ich uczył? Mieliśmy wiele wątpliwości, ale w końcu się zdecydowaliśmy. Dziewczynki chętnie wstają do szkoły, z radością biegną na zajęcia, pomimo, że wcześnie trzeba wstać i dojechać na miejsce. Lekcje są codziennie w tych samych godzinach – nie jest to szkoła zmianowa jak wiele innych w okolicy. A kiedy je odbieram po lekcjach zawsze proszą czy mogłyby jeszcze trochę zostać i się pobawić. Ostatnio ze starszą córką musiałam jechać do lekarza. Młodsza, gdy się o tym dowiedziała powiedziała: „Marianko, ty to masz pecha. Nie możesz jutro iść do szkoły. Ja to mam szczęście, ja idę” 🙂

Dzieci w Źródłach mają wiele ciekawych zajęć zarówno tych lekcyjnych jak i dodatkowych. Codziennie spędzają sporo czasu na świeżym powietrzu. Są traktowane indywidualnie, a klasy są niewielkie. Zaangażowanie nauczycieli jest ogromne, tym bardziej, że jest im również łatwiej jest prowadzić lekcje dla mniejszych klas, kiedy mają świetny kontakt z każdym uczniem. Wspólnie z kadrą szkoły pracujemy (my, rodzice) nad kształceniem charakteru dziecka i wyrabianiem dobrych nawyków, wpajaniem cnót, jak pracowitość,  cierpliwość, hojność. Szkoła prowadzi również kursy i wykłady dla rodziców, które nie tylko uczą, ale też integrują środowisko rodziców i kadry szkoły. To nasza szkoła, a nie tylko szkoła naszych dzieci.

Joanna Maniakowska, mama Marianny z I klasy i Marty z „O”